80 lat mijało, jak zakon krzyżowy we krwi… Nie, nie — to nie tak. Dziś mija 80 lat od zakończenia II wojny światowej, a ściślej — od wejścia w życie aktu bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy Niemieckiej. To wydarzenie nie było wprawdzie końcem burzy, która przetoczyła się przez Polskę w XX wieku, lecz stało się symbolem zwycięstwa i pokoju dla całej Europy. W naszym kraju dzień ten figuruje formalnie jako Narodowy Dzień Zwycięstwa.
Można powiedzieć, że dziś zwycięstwo widzimy na co dzień. Pięknie zielenieją wszelkie rośliny, wciąż przeżywamy Zmartwychwstanie Chrystusa, a niektórzy — być może pod wpływem sondaży — czują już smak zwycięstwa w zbliżających się wyborach prezydenckich. Warto jednak — cytując klasyka — zastanowić się nad naszym własnym życiem. Czy ja też zwyciężam? Czy może pozwalam moim, niekoniecznie pożądanym, nawykom tryumfować nad lepszym mną? Czy staję się lepszy każdego dnia? A może staję się jedynie wątpliwie „bogatszy” o kolejne przescrollowane kilometry?
Świat kwitnie — a my? Żyjemy. Więc żyjmy na całość, do końca i prawdziwie. Wymagajmy od siebie. Nawet jeśli inni od nas nie wymagają. (za św. Janem Pawłem II)