Ostatni tydzień… Ostatnia prosta… Ostatnia szansa…
Do pierwszej tury wyborów prezydenckich został ostatni tydzień. To teraz będzie miała miejsce ostateczna bitwa która zaważy o tym, kto wygra całą wojnę. To będzie potwornie krwawa i brutalna bitwa. To teraz wystrzelą działa, przygotowywane przez całą kampanię na ten dzień… Początkiem bitwy mogła się okazać debata w TVP. To wtedy oficjalnie zaczęło się odliczanie do wyborów prezydenckich. To w TVP mógł się odbyć początek wielkiej rzezi, masakry, walki o zdobycie jak największego elektoratu, walki o przetrwanie…
Jednakże debata w TVP okazała się być poniżej naszych oczekiwań. Żadna masakra tam nie miała miejsca, nawet jakieś walki retoryczno-erystycznej tam nie było zbytnio widać. Zamiast tego mogliśmy zobaczyć scenę jakby dokuczania sobie w gronie kolegów, którzy się na siebie poobrażali.
Zazwyczaj na takich ważnych debatach wymieniano się różnymi gadżetami, i mimo że to już wyszło z użycia, to mieliśmy nadzieję, że politycy będą kreatywni i wymyślą inne sposoby na przekonanie do siebie ludzi.
Cała tą debata była zwykłą, krótką wymianą swoich przekonań. Brak w niej było prawdziwych kłótni, emocji, wbijania innym kandydatom większych szpilek.
Moglibyśmy się pokusić o stwierdzenie, że tak powinna wyglądać debata, lecz prawda jest taka, że jak debata ma tak wyglądać, to na zwykłą wymianę poglądów jest w niej za mało czasu.
Oprócz tego, że debata była nudna jak flaki z olejem, to zdecydowanie ciekawsze było komentowanie debaty, przez jej prowadzących. Debata publiczna musiała spaść do tak żenującego poziomu, że nawet prowadzący ją dziennikarze komentowali wypowiedzi kandydatów. Jak można na to pozwolić? Czemu dziennikarze komentują na debacie publicznej, poglądy kandydatów na prezydenta, głosząc swoją opinię. Zdecydowanie nie taką rolę pełni dziennikarz.
Całą dyskusja w TVP w likwidacji była naprawdę zwykła i pospolita, a prowadzący ją dziennikarze pokazali brak profesjonalizmu, komentując wypowiedzi polityków.
Ignacy
