Jak zapewne wiecie, tydzień temu – a dokładnie w dniach od 13 do 15 czerwca – odbył się Pyrkon, czyli (jak to określają sami organizatorzy) „fantastyczne miejsce spotkań”. Ten największy festiwal fantastyki w Polsce przyciągnął tysiące fanów z całego kraju i nie tylko. Ja odwiedziłem go w sobotę, 14 czerwca i spędziłem tam kilka intensywnych godzin – od 11:00 do 17:00.




Od wejścia czuć było wyjątkową atmosferę konwentu. Tłumy uczestników w kostiumach postaci z gier, filmów, anime i książek poruszały się pomiędzy halami Poznańskiego MTP. Spotkałem postacie z „Gwiezdnych wojen”, „Wiedźmina” i wielu nieznanych mi anime.
W trakcie konwentu nie brałem udziału w prelekcjach – nie byłem zapisany na żadną, a szansa dostania się bez posiadania tokenów była mała. Ograniczyłem się więc do chodzenia po stoiskach wystawców i odwiedzania różnych stref.
Zajrzałem do Strefy Star Wars, Gamingowej, Wiosek Fantastycznych, a nawet Mangi i Anime. Ilość atrakcji była wręcz przytłaczająca. Miałem okazję podziwiać imponujące konstrukcje z klocków LEGO, wziąć udział w pojedynku na piankowe szable oraz zobaczyć niesamowite rekonstrukcje – nie tylko fantastyczne – w strefie wiosek.
Zajrzałem do Strefy Star Wars, Gamingowej, Wiosek Fantastycznych, a nawet Mangi i Anime. Ilość atrakcji była wręcz przytłaczająca. Miałem okazję podziwiać imponujące konstrukcje z klocków LEGO, wziąć udział w pojedynku na piankowe szable oraz zobaczyć niesamowite rekonstrukcje – nie tylko fantastyczne – w strefie wiosek.
Żałuję jedynie, że nie mogłem zostać dłużej ani posłuchać żadnej prelekcji (a uwierzcie mi – było kogo słuchać, choćby panów z TZO czy Andrzeja Pilipiuka). W każdym razie – na Pyrkon na pewno wrócę. Być może w cosplayu, a na pewno z wcześniejszą rejestracją na wybrane punkty programu.