W poniedziałkowy ranek obudziwszy się zostaliśmy uderzeni informacją, że Karol Nawrocki wygrał
wybory. To że został prezydentem było bardzo zaskakujące. Niespodziewane. Dlaczego uderzeni? No, przecież w czasie
niedzielnego wieczoru, to Rafał Trzaskowski wygrał w sondażu exit poll, i oświadczył, że wygrał. Nie
sprostował co wygrał, ale co można mieć na myśli mówiąc: „Wygraliśmy”, na swoim wieczorze
wyborczym? Wygrana Karola Nawrockiego była nieprzewidywana przez sondaże, a tym bardziej przez
mainstreamowe media.
Nawrocki oficjalnie był kandydatem obywatelskim, a PiS tylko go popierało, ale mimo to dało się
wyczuć, że obywatelskie kandydowanie było tylko zagrywką PR-ową, ponieważ PiS-owi opłacało się
wystawić kandydata, ponieważ gdyby nikogo nie wystawili, to w kampanii prezydenckiej zeszliby na
drugi plan. Wiedząc to, postanowili poprzeć kandydata obywatelskiego, który mógłby się odciąć od
wszystkich zarzutów w stronę Prawa i Sprawiedliwości, które namnożyły się przez tworzenie przez nich
rządu przez osiem lat. Ale w takim razie czy wybory wygrał PiS czy Karol Nawrocki?
PiS niewątpliwie miał wielu dobrych do wystawienia kandydatów na prezydenta, lecz zdecydowali
poprzeć kandydata obywatelskiego. Postawili wszystko na jedną kartę, ponieważ wiedzieli, że nie cały
elektorat PiS-u zagłosuje na tego kandydata, ale z drugiej strony ułatwili sobie zadanie do dotarcia do
wyborców konfederacji, którym na pewno było bliżej do kandydata tylko popieranego przez PiS, niż
oficjalnego kandydata PiS-u. Początkowe sondaże dawały Karolowi Nawrockiemu bardzo małe poparcie,
w skrajnych momentach na tyle małe, że wyprzedzał go Sławomir Mentzen, co oznaczało, że jednak
Karol Nawrocki nie skradł serc sympatyków Konfederacji. Wszystko to odwróciło się w drugiej turze,
gdy po wywiadzie Karola Nawrockiego ze Sławomirem Mentzenem, kiedy podpisał „Deklarację
Toruńską” zyskał sympatię, a przynajmniej większościowe poparcie elektoratu Sławomira Mentzena w
drugiej turze.
Warto także zaznaczyć, kandydatura Nawrockiego, ze względu na jego przeszłość. Bardzo wygodnymi
atakami na Nawrockiego było odwoływanie się do jego przeszłości. Do prostego chłopaka z blokowisk,
który brał udział w bójkach, ćwiczył boks, miał kontakt z półświatkiem. Ta narracja bardzo pasowała
Rafałowi Trzaskowskiemu, który w mainstreamowych mediach uchodzi za eleganckiego intelektualistę, z
dobrego domu. Mimo tego kontrastu charakterów, przeszłości czy osobowości, wyborcy postanowili
wybrać Karola Nawrockiego.
Jakby się zastanowić, to PiS oficjalnie popierając kandydata, a nie wystawiając swojego, nie miał dużo
do stracenia, ponieważ w razie potrzeby, mógłby się odciąć od tego kandydata (mimo, że to nie byłoby
proste). Jednakże, przez to, że Karol Nawrocki wygrał, to Prawo i Sprawiedliwość może się teraz z nim
utożsamiać. Dlatego mimo że Karol Nawrocki nie był kandydatem PiS-u, to te wybory zostały wygrane i
przez Karola Nawrockiego i przez PiS. Taki trochę win-win.
Ignacy